Oto moje włosięta - sfotografowane 11.06.2013 ;)
Z przodu
Z tyłu
Ujęcie z boku - taki bonusik ;)
Jak widać, wszystkie 3 zamieszczone zdjęcia są tym razem z lampą błyskową. Czy zauważyłam zmiany w tym miesiącu? Tak, i to głównie na lepsze :) Przede wszystkim mam wrażenie, że moje włosy coraz bardziej odwdzięczają się za bogatą pielęgnację - są, że tak ujmę, po prostu lepsze jakościowo: bardziej mięsiste, lśniące... I, jak dobrze wiecie, ponieważ walczę o przyrost, jest mnóstwo baby hairów :) Może tego tak nie widać bardzo po zdjęciach, ale dotykając skalp czuję te małe, ledwo wyrośnięte włoski, które są jak igiełki - i to mnie bardzo cieszy! :)
Niestety, mimo, że jest dobrze, to nie jest idealnie... Już pal licho to, że przy stosowaniu tak wielu specyfików na porost, zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz, przyrost, jeśli chodzi o długość, wyniósł tylko o ok. 3mm więcej, niż zwykle (a nie ukrywam, że liczyłam na więcej :( ), ale najbardziej zasmuciło mnie jedno: sporo końcówek najdłuższych, przednich pasm włosów kruszyły się, albo rozdwajały :( Nie ma co się dziwić, ponieważ to są najstarsze włosy, a one zapewne jeszcze pamiętają chociażby te kąpiele słoneczne sprzed lat, więc nie ukrywam, że najchętniej już, teraz bym ścięła włosy na równą długość - ale cóż, trzeba zapuszczać, bo ślub już tuż, tuż! ;)
Na koniec notki informacja: następna notka będzie dopiero w lipcu! Cóż, trzeba najpierw się uporać z sesją i coś czuję, że przez stres ucierpią również i moje włosy, więc za miesiąc aktualizacja może już nie być taka pozytywna :(
Pozdrawiam serdecznie!
Ag90