Cześć Wszystkim!
Jako że jestem teraz na etapie poszukiwań nowego oleju, chcę udzielić Wam parę wskazówek odnośnie tego, czym się kierować przy jego zakupie ;)
Mogą to być dla Was "oczywiste oczywistości", ale sama pamiętam, jak jeszcze niedawno dawałam się nabierać na charakterystyczne "wabiki", hasła reklamowe, typu:
ECO olej,
olej organiczny,
olej ekologiczny,
olej BIO,
olej w 100% naturalny,
etc.
Czytając powyższe hasła, miejmy się jednak na baczności! Jeśli chcemy kupić rzeczywiście najwyższej jakości olej powinniśmy dociekać następujących informacji:
- Czy jest on tłoczony na zimno, czy też na ciepło - co to oznacza, jeśli olej jest tłoczony tym pierwszym sposobem? Ano, to oznacza tyle, że w procesie pozyskiwania oleju temperatura tłoczenia
nie przekraczała 40-50 st. Celsjusza.
- Czy jest on rafinowany, czy nierafinowany - rafinacja oznacza nic innego, jak oczyszczanie. A z czego się olej oczyszcza? Praktycznie ze wszelkich dobroci: usuwany jest zapach, smak, kolor, naturalne woski oraz wolne kwasy tłuszczowe.
Które oleje zatem wybrać? Oczywiście te zimnotłoczone i nierafinowane! Bo tylko takie mają zachowane wartości odżywcze, mikro i makroelementy oraz witaminy.
I miejcie proszę na uwadze to, że zimnotłoczony to nie to samo, co nierafinowany! Obecne są też na rynku oleje, które są zimnotłoczone (i tym się chwalą i reklamują), ale okazuje się też, że są one rafinowane. Jak to wygląda w praktyce? Po procesie tłoczenia na zimno powstały miąższ (oczywiście z tłuszczem) odsyłany jest do fabryk, gdzie ulega procesowi oczyszczania - i tak powstaje tenże olej zimnotłoczony oraz rafinowany.
No dobrze, dajmy na to, że znaleźliśmy olej nierafinowany i zimnotłoczony - tylko skąd mam mieć pewność, że ten olej rzeczywiście taki jest? Odpowiadam: nie bójcie się pytać o certyfikaty potwierdzające najwyższą jakość oleju, ponieważ zazwyczaj producenci takowe posiadają.
A czy te rafinowane i/lub tłoczone na ciepło oleje mają jakieś plusy? Tak, mają, wbrew pozorom :)
- Po pierwsze, ponieważ są to niższej jakości oleje, są one o wiele tańsze, także nasz portfel mniej ucierpi ;)
- Skoro są one oczyszczone z dobroci, to mamy praktycznie 100% pewność tego, że nas nic nie uczuli, dlatego jest to dobra opcja dla alergików;
- I znów, ponieważ zostały poddane procesowi rafinacji, ich trwałość jest zdecydowanie dłuższa i niekoniecznie musimy taki olej przechowywać w specjalnych warunkach. Oleje nierafinowane i zimnotłoczone mają zazwyczaj termin przydatności tylko do paru miesięcy i w związku z tym najlepiej przechowywać je w chłodnym i zaciemnionym miejscu (np. w lodówce).
Mam nadzieję, że przynajmniej część z Was czegoś nowego dowiedziała się z tej notki i na tym skorzysta :) A nawiasem mówiąc, czekam teraz na odpowiedź od Planety Organica - wysłałam do nich zapytanie odnośnie oferowanego przez nich "Organicznego Masła Mango do ciała" (źródło zdjęcia), a mianowicie w jaki sposób pozyskują to masło, bo nawet na ich oficjalnej stronie takiej informacji nie zamieszczono ;)
Serdecznie pozdrawiam!
Ag90
dzięki za te informacje! :)))
OdpowiedzUsuńNie ma za co :))
UsuńWłaśnie też zauważyłam, że dużo moich koleżanek kupując oleje do włosów zwracało uwagę tylko na to, że jest napisane na nim "eko". Jakże były zdziwione, że takie oleje dzielą się jeszcze na rafinowane/ nierafinowane i zimnotłoczone/ ciepłotłoczone ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :D
UsuńOgólnie od jakiegoś czasu trwa bum na "eko"-kosmetyki, z każdej strony atakują nas "moce olejków" "siła nasion lnu" (chyba z nowej reklamy Fructisa?) itd. :D
UsuńSarin, albo "drogocenny olejek arganowy" ;P
Usuńfajny pomysł na post :) Warto czytać etykiety produktów, bo tak jak napisałaś, nawet hasło "eco", "bio" nie znaczy, że produkt jest dobry jakościowo. Dodatkowo, wybierając nierafinowane oleje, lepiej kupić mniejsze opakowanie, żeby produkt się nie zdążył popsuć zanim go zużyjemy :)
OdpowiedzUsuńWszystko wg mnie zależy od tego, kto ma jakiej długości włosy (im dłuższe, tym więcej oleju schodzi) + czy kupujemy zupełnie nowy olej, czy sprawdzony - jeśli to pierwsze, to rzeczywiście bezpieczniej na początek kupić mniejsze opakowanie :)
Usuńpolecam olejek odbudowujacy YR- moj "pewniak"
OdpowiedzUsuńZainteresuję się nim :D
UsuńBardzo fajny temat notki Kochana :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co Ci odpisza ;)
Dziękuję :)
UsuńTeż jestem ciekawa - wciąż czekam na odpowiedź :)
Trzeba zaznaczyć, że oleje nierafinowane mają dość krótki termin przydatności. Bardzo lubię np. olej z nasion malin do pielęgnacji twarzy, jednak po 4 tygodniach jełczeje... Jest dość drogi, dlatego gdy już go zamawiam to z siostrą na spółkę :). W takim razie czekam co Planeta Organica odpisze. Ostatnio pokochałam wręcz Planetę za świetny żel-piling do twarzy z serii hand-made oraz maskę mineralną regenerującą (różową). Sama nie łapię sę już na opisy producenta typu "100% eko", bo wiem, że są one często rozbieżne z rzeczywistością ;)
OdpowiedzUsuńJuż po 4 tygodniach??? Strasznie szybko!
UsuńMoje oleje nierafinowane zawsze wytrzymywały do umieszczonej na buteleczce/słoiczku daty ważności - zarówno w przypadku kokosowego, jak i malinowego (oba oleje wytrzymały mi w sumie pół roku)...
Dodaj kilka kapsułek wit. E. Przedłuży przydatność
UsuńHej Agatko, tym zdjęciem przypomniałas mi, że po ostatnim spotkaniu, na długiej wymacalam tester masła mango- pachnie bosko ale skóra na ręce strasznie mnie po nim swedziala :/
OdpowiedzUsuńO kurczę! Ale pech :( Ciekawa jestem, czemu się tak stało? Czy przez sam fakt, że to masło było już takie "wymacane", czy też masz akurat uczulenie na masło mango? Jeśli to drugie, to by z kolei świadczyło o tym, że jest nierafinowane, bo rafinowane by Cię nie uczuliło...
UsuńMoże faktycznie ktoś miał coś na łapach co mnie uczuliło i zostało w opakowaniu? Nawet o tym nie pomyślałam. Zwykle mango jem normalnie i nie mam żadnych objawów uczulenia ale może pestki z których jest pozyskiwane ma coś innego w sobie niż miąższ trudno powiedzieć. W każdym bądź razie żałuję bo zapach był piękny <3
UsuńKokos - moja ukochana podstawa pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńO tak! :)
UsuńNiestety, żeby zużyć olej w miesiąc, musiałabym go chyba litrami wylewać na włosy ;/ I rafinowane i nierafinowane działają u mnie dobrze.
OdpowiedzUsuńPrzykład do notki - sezamowy z Lidla. Zimnotłoczony, ale na bank rafinowany, w końcu tylko na takich można coś usmażyć. :D Ale efekty po nim super :)
Ale ja nie twierdzę, że te rafinowane nie działają ;) One także działają, chociażby z samego faktu, że.. To olej, a zabieg olejowania służy włosom :D
UsuńI nikt Ci nie każe zużywać olej w miesiąc ;P Tak jak już wyżej napisałam w komentarzu, moje nierafinowane oleje wytrzymywały pół roku, dopiero po tym czasie jełczały, a jak ktoś jest przezorny, to zawsze może kupić mniejsze opakowanie :)
Przydatne informacje :) Ja właśnie nabyłam zimnotłoczony olej sezamowy z Lidla i jestem ciekawa, jak się spisze na moich włosach :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że u mnie sezamowy by tak dobrze nie działał - miałam olej Khadi, którego główną bazą był sezamowy i okazał się być dla moich włosów za ciężki :( Nie mniej, oby Tobie ten olej służył! :)
UsuńAg ja jestem zakochana w oleju arganowym, kiedyś narzekałam na niego teraz robi u mnie furorę z włosami, jest bardzo wydajny i odżywczy. Za to odbiegając od tematu teraz spożywam olej lniany i jestem ciekawa jak zadziała od środka ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuń