środa, 29 stycznia 2014

Laminowanie włosów z Marionem - efekty (a zarazem aktualizacja #6)

Witam serdecznie!

Ostatnio przeczytałam u Anwen notkę z nowej serii "Niedziela dla włosów" - po jej lekturze stwierdziłam, że w końcu muszę po raz pierwszy zalaminować swoje włosy, bo nigdy do tej pory tego nie robiłam :)


Jak widać, zużyłam tylko jedną saszetkę, bo w zupełności na moje włosy taka ilość wystarczyła.
Umyłam je szamponem love2mix, następnie nałożyłam zawartość saszetki, na to czepek i ręcznik, i tak oto chadzałam sobie z turbanem na głowie przez 30 min. Później wypłukałam produkt z włosów, rozczesałam i wysuszyłam je suszarką wyjątkowo ciepłym nawiewem (zwykle jak już suszę, to zimnym nawiewem). Jaki był efekt?

Z fleszem


Tył bez flesza - włosy "w akcji" ;)


Przód bez flesza


Szczerze mówiąc, nie jestem zadowolona z efektu laminacji... Owszem, moje włosy były wygładzone i śliskie, ale to nie był efekt doproteinowania włosów, tak jak się je laminuje żelatyną, lecz to była bomba silikonowa (w składzie znajdziemy, oprócz żelatyny, aż 4 silikony!), która niestety zafundowała przyklap oraz szybciej przetłuszczające się włosy :/ 
Nie mam pojęcia, co zrobię z drugą saszetką. Jeśli już kiedyś powtórzę zabieg laminowania włosów, to tylko żelatyną..!

A Wy laminowałyście sobie włosy tym produktem Mariona? Jeśli tak, to jakie były Wasze wrażenia?

Pozdrawiam serdecznie,
Ag90

24 komentarze:

  1. Raczej unikam laminowania, z ciekawości spojrzałam na skład tego produktu i tylko pokręciłam głową... niewiele to ma wspólnego z prawdziwym laminowaniem i wcale mnie nie dziwi rozczarowujący efekt, ale jeśli laminowanie kiedykolwiek sprawdziłoby się na moich włosach sama na pewno z ciekawości sięgnęłabym po tę saszetkę. Takie włosomaniaczkowe skrzywienie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, a ja swoją włosomaniaczą ciekawość musiałam zaspokoić, silikony w składzie mnie nie wystraszyły, chociaż wiem, że mi one tylko służą do zabezpieczania samych końcówek w formie serum ;P

      Usuń
  2. Moja kuzynka laminowała Marionem. Ma włosy cienkie, ale ma ich bardzo dużo. W dodatku są mega zniszczone, bo prostuje co mycie i u niej efekt wizualny był super. Blask i wygładzenie. Natomiast ja zapewne nie spróbuję tego właśnie ze względu na te silikony, bo zbyt duża ich ilość powoduje u mnie straszny przyklap. Laminowałam kiedyś włosy normalną żelatyną, ale nie było w ogóle widać różnicy :D Masz już bardzo długie włosy, mam wrażenie, że sporo urosły od ostatniego podcięcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wniosek taki, że lepiej Marion sprawdza się na zniszczonych włosach ;) Zresztą niedziwne, bo takim silikony służą..
      Też mam takie wrażenie, a od ostatniego podcięcia minęło dokładnie półtorej miesiąca :P Aż żałuję, że sobie nie zmierzyłam wtedy włosów, żeby teraz to zweryfikować!

      Usuń
    2. Dokładnie tak :)

      No podrosły dużo, to widać na oko ;)

      Usuń
  3. Na zdjęciach Twoje włosy wyglądają pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wlosy wygladaja bardzo ladnie, na zdjeciach bez flkesza, widac ich blask :) Nie laminowalam ani marionem ani zelatyna, obawiam sie protein ktorych moje wlosy nie cierpia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      No tak, jak włosy nie lubią protein, to trzeba uważać ;) Moje nawet lubią, ale zależy jakie, to raz, a dwa, najlepiej w towarzystwie emolientów ;)

      Usuń
  5. mam podobne odczucia, wolę już pobawić się żelatyną więcej pracy a efekt dużo lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie interesuje mnie ten produkt właśnie ze względu na zawartość silikonów. Mogę zalaminować włosy żelatyną, a później użyć silikonowej odzywki bez spłukiwania i efekt będzie znacznie lepszy (i tańszy) niż taka saszetka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saszetka nie była taka droga (taka podwójna za 2,90zł), ale mimo wszystko wierzę, że efekt znacznie lepszy jest po użyciu żelatyny :)

      Usuń
  7. Że to akurat Timotei, to mnie nie dziwi, w końcu ciężko o dobrą, drogeryjną odżywkę, zwłaszcza b/s (naprawdę, chyba jedynymi wyjątkami są Joaśki i osławiony Gliss Kur z olejkami). Silikony nie są takie złe, pod warunkiem, że na cały skład jest tylko jeden i gdzieś tam dalej w INCI się znajduje, a nie na 2. miejscu... No i przekonałam się, że te 4 silikony w Marionie, nawet w imię laminowania, moim włosom nie służą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz bardzo ładne włosy, ale rzeczywiście jakby były oklapnięte..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, są oklapnięte, bo obciążone przez silikony ;)

      Usuń
  9. Nie wiem, może siła sugestii (bo Anwen polecała)? Dla mnie ten szampon Nivei to jeden z największych włosowych koszmarów ever, dlatego nawet nie myślę o tym, by kiedykolwiek zakupić odżywkę :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się jeszcze nie zdarzyło laminowanie włosów, jakoś nie ciągnęło mnie do tego zabiegu, ale na Marion raczej też bym się nie skusiła. Jeśli już to również tylko żelatyna. Moje włosy nawet dobrze tolerują silikony, ale wiadomo, że co za dużo to niezdrowo :) Buziole:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie laminowałam włosów, myję tylko naszym ulubionym szamponem ;) Na zdjęciach jednak Twoje włoski wyglądają pięknie :-***

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Mam włosy cienkie,przesuszone i niezbyt długie i na nich ten zabieg okazał się rewelacją.Będę go powtarzać.

      Usuń
    2. Kasiu, cieszę się, że Tobie ten zabieg służy! :)

      Usuń