Zapraszam do lektury :))
Wstęp: Odżywkę zakupiłam w tamtym roku, a dokładnie pod koniec czerwca. Zapłaciłam za nią 17zł w sklepie Triny.pl - według mnie to dobra cena, biorąc pod uwagę to, że pojemność tego balsamu wynosi 280ml :) Opakowanie bardzo ładne, eleganckie, posiada pompkę - moja się nie zacinała, acz jeśli chce się wydobyć sporą ilość odżywki, to trzeba ją parę razy nacisnąć ;) Konsystencja jest według mnie bardzo dobra - nie jest za gęsta, ani też zbyt leista, dobrze się ją nakłada na włosy, nic nie "ucieka". Zapach nie każdemu może się spodobać - jest orientalny, wyczuwam w niej nutę cynamonu i drzewa sandałowego. Jak dla mnie ładny :D
Skład: Aqua with infusions of Organic Juglans
Regia (Walnut) Seed Oil, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil,
Myrtus (Myrtle) Communis Oil, Organic Rosmarinus Officinalis (Rosemary)
Leaf Extract, Santalum Album (Sandalwood) Oil,
Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Eugenia Caryophyllus (Clove)
Bud Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil,
Cinnamomum Cassia Leaf Oil; Cetearyl Alcohol, Glycerin,
Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Quaternium-87,
Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid,
Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.
Jest prześliczny :)) Jak to w rosyjskich kosmetykach mamy połączenie wody z wartościowymi składnikami - w tym kosmetyku znajdziemy: olej z orzecha włoskiego , olej z bergamotki, ekstrakt z rozmarynu, olej z drzewa sandałowego, olej z eukaliptusa, a także z grejpfruta oraz cynamonu; dalej mamy emolient, glicerynę - humektant, trzy antystatyki, zagęstnik, kolejny antystatyk, trzy konserwanty, kwas cytrynowy i na końcu zapach.
Jest prześliczny :)) Jak to w rosyjskich kosmetykach mamy połączenie wody z wartościowymi składnikami - w tym kosmetyku znajdziemy: olej z orzecha włoskiego , olej z bergamotki, ekstrakt z rozmarynu, olej z drzewa sandałowego, olej z eukaliptusa, a także z grejpfruta oraz cynamonu; dalej mamy emolient, glicerynę - humektant, trzy antystatyki, zagęstnik, kolejny antystatyk, trzy konserwanty, kwas cytrynowy i na końcu zapach.
Działanie: Na początku jej stosowania potrafiła obciążyć, dlatego nakładałam niewielką ilość odżywki od ucha w dół. Gdy już ją jednak odpowiednio dozowałam, to włosy były po niej idealnie dociążone, śliskie oraz dobrze się je rozczesywało. Z czasem jednak stało się tak, jak przy stosowaniu Isany z babassu - straciła swoją "moc" i aktualnie jest za słaba, bo włosy zdążyły się do niej przyzwyczaić.
Ocena 4/5: Podsumowując, to naprawdę dobra emolientowa odżywka, która się u mnie sprawdziła (szkoda tylko, że włosy się do niej przyzwyczaiły). Mogę ją z czystym sumieniem polecić, acz według mnie posiadaczki włosów wysokoporowatych powinny się mieć na baczności ze względu na glicerynę, która może im spuszyć włosy.
Miałyście? Używałyście? A jeśli tak, to jakie macie o niej zdanie? ;)
Serdecznie pozdrawiam,
Ag90
Serdecznie pozdrawiam,
Ag90
Dla mnie zapach jest wlaśnie zbyt mocny, nie moje klimaty :). Chociaż jeśli działałaby dobrze, to zapach miałby drugorzędne znaczenie. Ale niestety nie widziałam rewelacyjnego efektu, ale dzięki Tobie mogłam go wypróbować :* Odżywka według mnie jest bardzo gęsta :)
OdpowiedzUsuńOstatnio po głowie chodzi mi tylko balsam Alberto, który po prostu jest na szczycie mojej kosmetycznej listy :) Tylko cały czas nie mam okazji go kupić :) A rewelacyjny był! :*
Dzisiaj zrobię drugie podejście do kręcenia na opasce, ale tym razem użyję lekkiej odżywki :) Oby się udało!
Alberto na zimę była za lekka, ale teraz, jak już się cieplej zrobiło, to też z przyjemnością go stosuję ;)
UsuńMam nadzieję, że tym razem wyjdą Ci kręcioły i pochwalisz się efektem! :)
Ja rowniez 3mam kciuki, zeby sie udalo :)
UsuńW tym balsamie tak naprawdę podobał mi się tylko zapach, uwielbiam mocne orientalne wonie,chociaż ta jest lżejsza i bardziej hmm słodka? Na wysokoporach jest za lekka,minimalnie nawilża,ale minimalnie robi to prawie każda,teraz zachwycam się rokitnikową objętość i nawilżenie,myślę,ze zrobiłaby u Ciebie gładką taflę Ag bo nawet na moich nie ma po niej puchu,bez zbytniego zabierania objętości a u mamuśki z cieńkimi oklapkami też się sprawdza w odróżnieniu od ciężkich masek PO.
OdpowiedzUsuńA to nie jest czasem ta odżywka, o której Eve niedawno pisała i można u niej teraz wygrać w konkursie? :D Jeśli ta, to poczekam na wyniki ;P A jak nie wygram, to zapiszę sobie do chciej-listy :)
UsuńRokitnikowa objętość i nawilżenie to ta odzywka: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=65799 ?
UsuńA nie przypadkiem ta: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=65827 ?
Usuń:) Ta Twoja Ag90 lepiej pasuje.
UsuńDokładnie ta którą można wygrać u eve :)
UsuńCały czas trafiam na recenzje tych odżywek i szamponów z Planety Organicy, nie wiem czemu, czy to opakowanie czy ogólnie 'coś' ale nie kusi mnie ona w ogóle :)i nie wiem zupełnie czemu, przecież ma dużo pozytywnych opinii :D
OdpowiedzUsuńSzampony z tej serii też mnie nie kuszą, bo mają w składzie Magnesium Laureth Sulfate, który działa gorzej na moje włosy niż SLS czy SLES i je wysusza :P Ale odżywki są godne polecenia - jeśli byś chciała, to mogę Ci przesłać odlewkę tego balsamu tureckiego, byś się mogła przekonać, czy masz dobre przeczucie odnośnie tych kosmetyków :P
UsuńNa MLS reaguję dokładnie tak samo jak Ty. Jak już siarczan, to SCS albo ALS, inne sieją spustoszenie.
UsuńBalsam turecki uwielbiałam, był idealny dla moich włosów. Maksymalne dociążenie i blask bez zabierania im objętości. Uratował włosy przed obcięciem, kiedy dostały w kość z wpowodu przeprowadzki i remontu. Nie zauważyłam, żeby gorzej działał pod koniec butelki.
A teraz mam tybetański i jest jeszcze lepszy :D (włosy wyglądają jak po silikonach, ale nie przetłuszczają się szybciej)
Ehh, coraz bardziej czuję się skuszona na ten balsam tybetański :D
UsuńUzywalam tylko finskiego, a tybetanski czeka w kolejce ;) Uwielbiam ich zapachy <3 Szkoda, ze u Ciebie przestal spisywac sie tak dobrze, jak na poczatku ;( Moje wlosy lubia gliceryne, wiec i ten kiedys musze zakupic :)
OdpowiedzUsuńPozostałe balsamy też mnie kuszą! Zwłaszcza tybetański :)
UsuńSama jestem ciekawa, jak sie sprawdzi :) Finski mimo cudnego zapachu, niestety dla moich klaczkow "za slaby" ;)
UsuńU mnie najlepiej spisywał się latem marokański-włosy były właściwie obciążone a jednocześnie sypkie,błyszczące.No i ten zapach! Ten właśnie kończę.Moje włosy nie lubią go bez przerwy,wymiennie z innymi jest ok.Świetnie nadaje się jako dodatek do oleju na skalp ale też nie za często.Kusi mnie jeszcze tybetański z tej serii.
OdpowiedzUsuńJednym słowem, każda wersja balsamu Planety Organica jest godna polecenia :)
Usuńkurcze właśnie u mnie podobnie, później jakoś brak reakcji na nią, jakby była jakąś pierwszą lepszą z brzegu :< ale kiedy znowu do niej wracam to magia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, włosy się przyzwyczajają - dlatego warto "żonglować" kosmetykami, żeby włosom się nie "przejadło" ;)
UsuńKupiłam tę odżywkę na początku włosomaniactwa i niestety, była wówczas zdecydowanie zbyt słaba - równie dobrze mogłam po myciu nic nie nakładać na włosy. Sucholcom i wysokoporom nie polecam ;) Ale zapach cudowny!
OdpowiedzUsuńOjj tak, zapach ma ładny :)
UsuńJa mam balsam aleppo tej firmy i jestem bardzo zadowolona :) Pachnie śmiesznie, ale włosy są po nim cudowne.
OdpowiedzUsuńOprócz tego myślałam o balsamie tybetańskim, ale ten też bardzo ciekawie wygląda.
Miałam i byłam niesamowicie z niej zadowolona ;)
OdpowiedzUsuń