Nowy Rok zbliża się już wielkimi krokami, dlatego ta notka będzie włosowo-refleksyjna ;)
Trochę statystyki
W tym roku zużyłam (lub jestem jeszcze w trakcie zużywania):
* 10 szamponów (Barwa, Farmona, Fitomed, Alterra (3
rodzaje), Equilibra, Natura Siberica, Love2mix,
BDFM)
* 10 odżywek, w tym 2 bez spłukiwania (Isana, Garnier (2
rodzaje), Alterra, Schauma, Alberto Balsam, Planeta Organica, Baikal Herbals
(od niedawna, dzięki Martusi :*), Joanna b/s, Alverde b/s)
* 7 masek (L'Biotica Biovax, Alterra, Gloria, Kallos, Pervoe
Reshenie - Przepisy Babci Agafii (drożdżowa maska), Pervoe Reshenie - Love2Mix,
Gliss Kur)
* 5 olejków (Alverde, Khadi, z pestek malin, lniany, kokosowy
(dwa ostatnie dzięki Martusi :*))
* 3 wcierki (Jantar, Joanna Rzepa, Apteczka Agafii)
* 2 "zabezpieczacze" końcówek (CHI, Organix)
Ponadto:
* 2x zahennowałam włosy (Khadi - Cassia)
* 2x byłam u fryzjerki podciąć włosy (w sumie podcięto ok.
10cm samych końcówek)
* Z suplementami było bardzo
ubogo: przez kwiecień przyjmowałam musujące tabletki Plusssz Lady - Włosy i
paznokcie (które nic nie dały), jak również przez okres maja-czerwca zażywałam
Calcium Pantothenicum oraz piłam skrzypokrzywę - po pierwszym miałam tylko
wzmocnione paznokcie, a po drugim wypryski na twarzy, które za nic nie chciały
zejść oraz dolegliwości żołądkowe, które ostatecznie przyczyniły się do
zaprzestania picia tych ziółek.
Doszłam do wniosku, że na nic
przyjmowanie suplementów się nie zda, jeśli tak naprawdę moja dieta będzie,
łagodnie ujmując, pozostawiała wiele do życzenia.
Odkrycie roku
Uznałam, że na te miano najbardziej zasługuje szampon Love2Mix z pomarańczą i papryczką chilli :) Recenzję tego szamponu można przeczytać TUTAJ.
Włosowy niewypał roku
Moje "włosowe grzeszki"
Głównie są związane z tym, co robię (bądź nie, a powinnam) z włosami, gdy idę spać, a mianowicie:
* Czasem idę z mokrymi włosami spać - na szczęście staram się tego unikać;
* Nie związuję włosów na noc - na usprawiedliwienie tylko napiszę, że nie związuję, ponieważ gumka ześlizguje się z krótkiego kucyka;
* Nie mam satynowej/jedwabnej poszewki na poduszkę - taka poszewka na pewno swoje kosztuje, a mam ważniejsze wydatki na głowie...
A poza tym:
* Zapominam użyć wcierki, czy serum na końcówki - choć zdecydowanie rzadko się to już zdarza;
* Zbyt rzadko olejowałam włosy! :( Na szczęście wzięłam się za siebie i od niedawna jest lepiej, bo w ramach nowej włosowej serii zmobilizowałam się do olejowania włosów 3x w tygodniu;
Ostatni już włosowy grzeszek dotyczy bloga, a mianowicie:
* Za rzadko piszę notki :( I uwierzcie mi, baaardzo chcę to zmienić!
Postanowienia
Mam takie dwa, bardzo mocne postanowienia - po pierwsze, będę walczyć z moimi "włosowymi grzeszkami"; a po drugie planuję na 2014 rok ostatecznie wyrównać wszystkie włosy z grzywką i je zapuszczać :) Poza tym im dłuższe włosy będę miała, tym częściej planuję je hennować bezbarwną cassią ;)
A Wam jak minął 2013 rok? Które kosmetyki w tym roku Was zachwyciły, bądź przeciwnie, nie sprawdziły się na Waszych włosach?
Na koniec chciałabym życzyć sobie i Wam udanego 2014 roku, i to nie tylko pod względem włosów! ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Ag90
Bardzo dużo się tego uzbierało przez cały rok :) Ze wszystkich włosowych grzeszków, za najmniejszy uważam brak satynowej poszewki do spania. Ważniejsze jest według mnie upinanie włosków, może spróbuj ze spinkami żabkami :) To, co u Ciebie jest totalnym niewypałem, mnie ratowało przez kilka lat, mówię oczywiście o Kallosie Crema al Latte :) Podziwiam Cię bardzo za ogromną motywację i dążenie do celu :)
OdpowiedzUsuńCo do notek...rozumiem Cię, też chciałabym pisać częściej :) Ale lepiej, żeby było kilka postów, jednak starannych i takich, w które wkładasz całe serce, niż pisanie pod przymusem, którego na blogu (własnym) nie powinno być! Teraz studiujemy i tak to najwidoczniej musi wyglądać :)
:*:*:*
No właśnie, studiów nie przeskoczę, są one teraz najważniejsze, a to jednak jest główny sprawca rzadkiego pisania na blogu... :(
UsuńWiem, że brak satynowej poszewki to mały grzech, ale biorąc pod uwagę to, że się strasznie wiercę w nocy, to mogłaby być jednak dobra inwestycja dla moich włosów :P
Trzymam kciuki żebyś za rok nie musiała napisać o żadnym włosowym grzeszku, chociaż satynowa poszewka nie jest aż tak potrzebna ;)
OdpowiedzUsuńJa mam dopiero zamiar zacząć hennować włosy, mam już hennę bezbarwną tylko nie wiem kiedy ja to zrobię :(
Dzięki! :)
UsuńA nie masz może teraz wolnego czasu, by spokojnie zahennować włosy..? Jeśli masz, to spróbuj, bo naprawdę warto :)
Dzięki notce na Twoim blogu kupiłam ten szampon z pomarańczą i chili - sprawdza się genialnie! Babydream już się moim włosom znudził, zaczął je nawet przesuszać, a Love2Mix jest niemal idealny. Wyrosły mi nawet nowe baby hair (a akurat robiłam sobie dłuższą przerwę od wcierek, więc to na pewno jego zasługa).
OdpowiedzUsuńCzyli jednak nie myliłam się sądząc, że ten szampon może stymulować porost włosów :) Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc!
UsuńI w dodatku mam po nim push up bez wspomagaczy, włosy są lekkie, ale i nawilżone, nawet bez odżywki ;)) Z chęcią wypróbowałabym inne szampony z tej serii, ale szkoda mi rezygnować z tego ;))
UsuńU mnie tak samo :) Mam jeszcze w zapasie 2 szampony, a i tak nie wiem, czy jak je zużyję, to się zdecyduję na zakup innej wersji :P
UsuńSzkoda, że kallos się nie sprawdził. Dla mnie jest świetny i na pewno będę do niego wracać.
OdpowiedzUsuńMi też zdarza się spać z mokrymi włosami, choć staram się tego unikać. Co prawda śpię na zwykłych bawełnianych poszewkach i nigdy nie miałam satynowej, ale nie sądzę, żeby był to duży wydatek. Zwłaszcza jeśli uda nam się trafić na promocję :)
Moje plany na nowy rok to zapuszczanie włosów i olejowanie ile tylko się da :)
No to mamy podobne plany :) Nic, tylko życzyć sobie wzajemnie powodzenia! :)
UsuńTeż mam cienkie włosy, właściwie to bardzo cienkie. Od wakacji walczę z nimi. Już niedługo pokażę efekty mojej walki.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa! Czekam z niecierpliwością :)
UsuńŻyczę powodzenia co do postanowień ;).
OdpowiedzUsuńU mnie Kallos Latte to też bubel roku :D.
Dziękuję! :)
UsuńCzyli nie tylko u mnie Kallos się nie sprawdził :P
Ja również chodzę spać z rozpuszczonymi włosami. Gdy korzystam z dobrodziejstw gumki, nie potrafię zmrużyć oka. Czuję, że "coś" wgniata się w moją szyję;)
OdpowiedzUsuńAch, skąd ja to znam! :) Dlatego póki co śpię w rozpuszczonych, a jak tylko będę miała dłuższe włosy, to będę kombinować z upinaniem koczka-ślimaka za pomocą żabek :P
Usuń